Ostatni weekend był dłuższy niż zazwyczaj, pogoda wprawdzie nie była letnia, ale my i tak większość dnia spędzaliśmy na świeżym powietrzu. Może to i lepiej, iż nie dało się np. pływać pół dnia na materacu po jeziorze, bo być może dzięki temu prace w Rumianowym domu ciut się posunęły do przodu. A to wszystko również dzięki gościom, którzy nas odwiedzili. Poniżej kilka migawek z naszego weekendu, podczas którego witaliśmy pierwszy dzień lata.
Z ważniejszych rzeczy, które warto odnotować to z pewnością zawieszenie drewnianych drzwi, dzielących przyszły salon z przyszłą sypialnią. Wiszą one na szynach, a ich zwieńczeniem są stare podkowy, które dziadek wygrzebał w starej kuźni swojego nieżyjącego ojca, naszego pradziadka. Powieszenie drzwi nie było wcale takie proste, musiała to być bardzo dokładna i pracochłonna robota, szyny trzeba było piłować. Naszym gościem był m.in. tata szwagra- prawdziwy góral, który jest prawdziwym fachowcem. To wina pogody, bo gdyby nie ona nasi goście by się opalali, pływali całe dnie na łódce łowiąc ryby, a tak pomagali nam wykańczać domek. Ale chyba ostatecznie byli bardzo szczęśliwi, i z tego miejsca jeszcze raz bardzo dziękujemy i pozdrawiamy! Towarzyszył nam również tata Irek, o jego dokonaniach i zaangażowaniu to chyba stworzymy odrębny wpis.
Udało nam się również powiesić lampę w salonie, która jest naszą zdobyczą z aukcji internetowej. Lampa jest w kolorze butelkowej zieleni i pochodzi z rozbiórki jakiegoś starego magazynu. Byliśmy nie lada zaskoczeni, gdy dostaliśmy paczkę wielkości telewizora. Na zdjęciach lampa wydawała się nieduża, nie doczytaliśmy jej rozmiarów i obawialiśmy się czy pasuje do naszych niskich sufitów i małych pomieszczeń. Jednak po przypiłowaniu, i wywierceniu nowych otworów została powieszona i tworzy naprawdę fajny wiejsko- industrialny klimat.
Wieczorami grillowaliśmy nieopodal, w sąsiednim domu (bo nasz grill jeszcze niepobudowany)
Pstrągi faszerowane ziołami i cytryną- pychota!
Znalazła się też chwila relaksu, podczas której świeżo upieczony tatuś pogrzebał w ziemi z wykrywaczem (za czym bardzo, bardzo się stęsknił), a mamuśka wykorzystała chwilę snu pięciotygodniowego maluszka i ruszyła na rolki (za czym również przez 10 miesięcy zdążyła bardzo zatęsknić)
Z weekendu są też fajne filmiki np. szwagra jadącego traktorem, oraz jak tworzymy coś specjalnego- podświetlaną piwnicę w salonie (już sama nazwa jest intrygująca), ale musimy uruchomić nasz kanał na youtube by się tym z Wami podzielić. Jesteśmy tym projektem bardzo podekscytowani. Lada dzień powinno się to udać.
Dzień dobry:D
chciała tylko napisac, ze Was podziwiam i zazdroszę:) Pieknie Wam idzie zyczę powodzenia:)
p.s. ja pochodzę z działdowo wiec niedaleko:)
pisałam gdzies komentarz ale chyba sie nie dodał:/
bardzo fajny pomysł macie, podziwiam za zapał i wyobraznie, nam tez marzy sie dom na wsi gdzies blisko jeziora
zycze powodzenia grtuluje pomysłu:)
p.s. ja z działdowa wiec te same rejony:)
Witamy,
Dziękujemy za odwiedziny i za ciepłe słowa . W chwili obecnej jesteśmy na 1 dzień w stolicy dlatego dopiero teraz możemy zatwierdzić komentarz , na komórkach niestety nie mamy takiej możliwości , a laptopa ze sobą nie zabieramy w końcu jesteśmy na wsi . Czym mniej techniki tym lepiej 🙂 Życzymy powodzenia, w poszukiwaniu domu i nigdy nie odpuszczajcie !. Pozdrawiamy