Odkąd zaczął się maj, śniadania i obiady jemy razem z bocianami. Miło jest gdy w trakcie rozmowy przy posiłku w jadalni, przekrzykują nas zza okna boćki swoim kle kle kle. Do tego, jeśli babcia, dziadek, mama czy tata mówili Wam w dzieciństwie, że dzieci przynoszą bociany to wierzcie nam mówili prawdę! Jesteśmy tego żywym przykładem. Ciężko jest nam wytłumaczyć dlaczego wybrały słup energetyczny na naszej działce, skoro w okolicy miały dziesiątki innych w lepszych lokalizacjach, z widokiem na skaczące żaby na polach. Ciężko również nam jest wytłumaczyć dlaczego w ogóle wybrały naszą wieś, bo ostatnie bociany w naszej wsi mieszkały dobrych kilkadziesiąt lat temu. Kiedy na świat miała przyjść nasza córeczka, słyszeliśmy od sąsiada, że bociek latał jak opętany od rana do wieczora i budował swój piękny wypasiony dom z gałęzi. Po niespełna tygodniu ukończył go i mógł się rozsiąść wygodnie oraz zaprosić na swój kwadrat zapoznaną miłość. I tak się też stało, kiedy bocian i jego miłość uwili sobie gniazdko, przyszło na świat nasze maleństwo.
Jak jeszcze wytłumaczyć dlaczego wybrały właśnie nas? W niektórych kulturach wierzono, że w ciała bocianów wcielają się dusze zmarłych. Kto wie, a może starzy właściciele się nie wyprowadzili i bacznie obserwują nas z góry co \”grzebiemy\” w ich domu. Innym powszechnym wierzeniem była pewność, że tam gdzie się gnieździ bocian będzie się szczęśliwie działo, a w innej wersji jest to przekonanie, że bociany zakładają gniazda w gospodarstwach dobrych, uczciwych i porządnych ludzi.. haaa i może zakończmy na tym. Jedno jest pewne, \”Szczęśliwy dom gdzie boćki są\”! Nadaliśmy bocianom imiona- poznajcie Pana Rumiana i Panią Różyczkę, teraz my czekamy, kiedy postarają się o swoje maleństwa 🙂