Jesteśmy tu 99 dni i życie tutaj nie jest łatwe.Nie chodzi o to, że w kwietniu trzeba było biegać co chwila do kotłowni i dokładać do pieca, żeby w domu było te 20 stopni, ani o to że trzeba podlewać, grabić itp. bo to bardzo lubię. To nie też to, że nie ma tutaj pubu, kina, szybkiego internetu i pizzerii. Również nie chodzi o to, że żółto-czarna osa czai się na moje życie, bo i to przeżyję (mimo alergii). Czemu więc jest tu ciężko żyć? Bo irytujemy naszych bliskich, znajomych, przyjaciół, kolegów i koleżanki. Irytujemy tym, że oni zasuwają, a my siedzimy sobie na wsi na wiecznych wakacjach- nie robiąc nic, totalnie nic. Dostajemy kasę Bóg wie skąd i prowadzimy sobie sielskie życie. Tak, to prawda że najbliżsi wiele nam pomogli finansowo i być może gdyby nie ich pomoc, elewacja domu odłożona byłaby na kolejne lata. Doszło do tego, że czasem boimy się wrzucić wpis o tarasie czy drewutni, bo dalsi znajomi znowu będą wymyślali nie prawdziwe historie i się zastanawiali, skąd oni mają kasę. Kiedy Wy kupowaliście nowe ciuchy w HandM, Zara itp. to ja chodziłem w spodniach z Castoramy ups… znaczy z Leruła. Kiedy Wy jeździliście na wczasy zagramanice to my siedzieliśmy tutaj na wsi. Kiedy Wy chodziliście do pubu, restauracji na suszi itp. to my jedliśmy frytki z ziemniaków z Andrzejowego pola. Kiedy Wy kupujecie super nowe gażdzety Iphony 8 itp. to my gramy w węża na naszych nokiach 🙂 Rok temu nie mieliśmy tyle odwagi, żeby wyjechać ze stolicy i rzucić w cholerę życie takie jakie prowadzi 90% wszystkich młodych ludzi… praca, zarabianie kasy, restauracje, super fury i zegarki. Gdy wspominaliśmy komuś o tym, że planujemy wyprowadzkę na wieś, radzili byśmy szukali pracy na etat w Warszawie, by się spełniać zawodowo. Wszelkie oszczędności które nazbieraliśmy przez ponad rok roztrwonimy tutaj na wsi, bo w ten sposób spełniamy swoje życiowe marzenia. Mamy swój dom i jesteśmy za niego odpowiedzialni. Najchętniej zostalibyśmy tu na zawsze, ale pewnie nie będzie to możliwe, więc czerpiemy garściami i żyjemy z dnia na dzień i to jest w tym piękne. Wniosek z tego taki, że irytujemy tym, że nie żyjemy tak jak oni, tak jak ich znajomi, według schematu na tzw. pełnych obrotach… bo nie o to chodzi w sielskim życiu i szczęściu rodzinnym w naszym mniemaniu. My poszliśmy za radą Alexa McCandlessa który w liście do swojego przyjaciela Rona napisał tak:
\”Chciałem powtórzyć radę , jaką ci już dawałem. Moim zdaniem, powinieneś
radykalnie zmienić swój sposób życia i zacząć odważnie robić rzeczy, o których
przedtem nawet nie myślałeś; albo wahałeś się, czy spróbować. Tak wielu ludzi
jest nieszczęśliwych, a jednak nie podejmują żadnej próby, by to zmienić,
ponieważ przywykli do życia w pewności, konformizmie i konserwatyzmie, co może
dawać poczucie spokoju umysłu, ale w rzeczywistości nie ma rzeczy bardziej
niszczącej dla niespokojnego ducha niż pewna przyszłość, Podstawą życia ducha
ludzkiego jest jego pasja przygody. Radość życia przychodzi z nowymi
doświadczeniami, a zatem nie ma większej radości niż mieć wciąż zmieniający się
horyzont, każdego dnia inny, i nowe słońce. Jeśli chcesz więcej dostać od
życia, Ron, musisz zrezygnować z zamiłowania do bezpieczeństwa i żyć na łapu-
capu, co z początku wyda ci się wariactwem. Ale kiedy przywykniesz do takiego
stylu, zrozumiesz jego znaczenie i niezwykłe piękno. A więc krótko mówiąc, Ron,
zostaw Salton City i ruszaj w drogę. Gwarantuję ci, że będziesz z tego bardzo
zadowolony.\”
Pozdrowienia z Nowej Wsi
Magda i Adrian
Gratulacje za Waszą odwagę i nonkonformizm. Za porzucenie tego owczego pędu w wielkim mieście. My jeszcze żyjemy w rozkroku, pomiędzy domem na wsi i praca w miastach, ale plany są na bycie 100% „wieśniakami ” 🙂 Nie zazdroszczę Wam lecz życzę czerpania garściami z tego „szalonego” i spokojnego sielskiego żywota. Pozdrawiamy Kepa Marzeń
Dziękujemy za miłe słowa, my też jeszcze ciągle w rozkroku, trzymamy kciuki za spełnianie marzeń:) Macie super nazwę bloga! Powodzenia!
Podziwiam i kibicuję Wam gorąco 😀 Mam nadzieję, że też odważę się kiedyś na taki krok!
Dziękujemy!
Magdo i Adrianie…. to zazdrość, że potraficie i chcecie walczyć o spełnienie marzeń!!!! Ja też zazdroszczę odwagi, sprytu, chęci… może kiedyś…. Póki co kibicuję gorąco! Niecierpliwie czekam na kolejne wpisy i zdjęcia…duuuuzo zdjęć bo już one działają na mnie kojąco a jak jeszcze do tego dołożę w wyobraźni zapach ziół, drewna, szum jeziora, wiaterek na twarzy i bzykanie owadów to prawie jakbym z Wami na ganku siedziała. Piękne życie prowadzicie!!! Wasz dom powstał z marzeń, od podstaw po sam dach! Gratuluję, życzę jak najwięcej szczęśliwych Rumiankowych LAT!
Dziękujemy bardzo, postaramy się dawać częściej wpisy i coraz więcej zdjęć 🙂
Ludzie zawsze gadali i gadać będą. …zazdrość zawsze była i być będzie. Dlatego porzućcie fałszywych przyjaciół i spełniajcie dalej swoje marzenia .Trzymam kciuki pozdrowienia z mordu warszawskiego ☺
Bardzo podoba mi się ten blog . Zapraszam do siebie https://stylowo-mieszkam.pl/
Komentarz *Mieszkam na wsi od 5 lat. Szczęśliwie jesteśmy na emeryturze. Mam pytanie dlaczego ci szczęściarze nie piszą o współmieszkańcach? O ludziach którzy mieszkają w danej wsi od urodzenia, którzy nie akceptują obcych? O tym , że mentalność tych ludzi jest rodem z lat 50-tych? O tym ,że tak naprawdę żyją na samotnej wyspie? Koncentrują się na swoich problemach a gdzie środowisko w którym żyją. Gdzie ludzie rdzeni mieszkańcy którzy nie szanują swoich psów , kotów ? Nie szanują przyrody, dla mnie dąb jest pięknym . starym monumentalnym drzewem dla nich jest to informacja ile z tego dębu będzie drewna na opał, Przyznam , że tego nie rozumiem. Dlaczego Ci rdzenni mieszkańcy nie szanują tego otoczenia, które tak nas zachwyca? Jak przemówić tym ludziom do rozumu. Przyznaję próbowałam, ale bez efektu. Jest też sołtys wsi i uczciwe gospodarowanie funduszem sołeckim. O tutaj jest wiele do powiedzenia. Cały czas pokutuje mentalność lat 50- tych. Czyli ile z tego można wziąć do własnej kieszeni. zaczynamy zmieniać naszą rzeczywistość . Uważam , że trzeba zacząć od tych podstawowych jednostek samorządowych, polskiej wsi. Zycie na wsi jest fascynujące wiosną, latem i wczesną jesienią, potem jest to walka.
ma 60 lat i odradzam młodym ludziom mieszkanie na wsi, wychowujcie wasze dzieci w mieście( nie posyłajcie ich do wiejskich szkół). Ewentualnie jako emeryci przenieście ie na więś , ale bądźcie odporni na współmieszkańców.