Wiosna jest już na wysokich obrotach, a darmowe jedzenie rośnie gdziekolwiek się obejrzymy. Być jak Bear Grylls choć przez jeden dzień, a przy okazji uwolnimy trochę nasz powstający ogród od przepysznych chwastów. Na kilka dni zrezygnować z mięsa, chipsów, batonów i zastąpić je dzikimi roślinami jadalnymi. Nasz pierwszy raz już był 5 lat temu, kiedy Madzia zabrała mnie na moje 25 urodziny do Łukasza Łuczaja na dzikie warsztaty roślin jadalnych. Byliśmy tam 4 dni, gdzie zajadaliśmy się kłączami, bulwami, oraz roślinami nam znanymi jak np. pokrzywy, liście brzozy, bluszczu kurdybanku, mlecza. Nie zabrakło również w naszym jadłospisie mięsa jak np. mrówki, larwy chrabąszcza majowego, czy ślimaka winniczka. Przyznajemy się jednak, że w połowie naszego pobytu na chwilę zamknęliśmy się w samochodzie i zajadaliśmy się kabanosami, tak żeby nikt nie widział (błędy młodości;)). No to jedzmy i cieszmy się tym co dała nam matka natura.
Przepis Łukasza Łuczaja na pyszne placuszki z pokrzyw :
2-3 l liści pokrzywy
2 jaja
szklanka mąki
4 łyżki cukru ( można zastąpić posiekanymi jablłkami, śliwkami czy rodzynkami)
pół łyżeczki soli
tłuszcz do smażenia
Umyte i osuszone świeże liście pokroić bardzo drobno. Dodać resztę składników i wymieszać, rozcieńczyć 1/2 szklanki wody. Ciasto powinno być kleiste, jeśli jest za suche, dodać jeszcze wody. Rozgrzać tłuszcz i smażyć placuszki z jednej kopiastej łyżki ciasta jak racuchy lub placki ziemniaczane.
Ktokolwiek chciałby spróbować troszkę innej kuchni polecamy książki Łukasza Łuczaja jak również pozostałych autorów dzikiej kuchni.