Zaraz po zakupie domu, zabraliśmy się za rozbiórkę obalającej się obory. Pozwolenie od gminy na papierze jest, więc do roboty. Budynek znajdował się na środku działki, zajmując większą jej część,
i zastawiając widok na jezioro.
Ze szwagrem zaczęliśmy od zdejmowania dachówek. Kolejny tydzień to rozbiórka konstrukcji drewnianej dachu, i tu pomogli koledzy ze studiów. Na kolejnych etapach rozbiórki do pomocy przybyli – brat i kolega Zbyszek z Olsztyna. Reszta należała już tylko do mnie i do sąsiada Bodzia. Ze względu na to że dach obory był nieszczelny, 80% belek była spróchniała na wiór. Tylko nieliczne się zachowały, które później wykorzystaliśmy m.in na podparcie daszku ganka. Budynek miał mocne fundamenty, zrobione były z dużych kamieni polnych, które oczywiście odzyskaliśmy, sortując je przed wywozem gruzu. Ściany były zrobione z pustaków własnej roboty, rozbieraliśmy je jak klocki lego – bez żadnego wysiłku.
Po wszystkim uzbierała się niezła góra gruzu. I co teraz z tym zrobić, jak to wszystko wywieść? Miejsce znalazło się szybko i dość blisko, bo w Dąbrównie, gdzie utwardzali plac pod zabudowę – połowa problemu z głowy. Trzeba pomyśleć jak to teraz wszystko załadować? Sam Bodzio mówi, ręcznie nie da rady, a skoro on tak mówi- to naprawdę się nie da. Jadę do Szczuplin tam mają sporą gospodarkę, a \’nóż widelec\’ może pomogą. Na terenie gospodarki stoi duża fadroma z wielką łopatą, oraz 3 traktory z przyczepami. Lepiej trafić nie mogłem. Chodź sezon oprysków i nawożenia pól w pełni, szybko się dogadujemy. I tak od 8 rano następnego dnia wywozimy gruz, traktor za traktorem. Teren czysty, ani kawałka gruzu, czas na wyrównanie, nawiezienie czarnoziemu i zasianie zielonej trawki.
A tak to wszystko wyglądało w praktyce:
Oto chodziło. Gratuluje autorowi
Uwielbiam twojego bloga jest rewelacyjny.Pozdrawiam
Super ART
Komentarz *szkoda tej starej zabudowy. Mprzyjezdni chcą wszystko zmieniać. Ja u siebie ze starego domu uczyniłem tzw. Trwałą ruinę. Stare to zwiedzić dziedzictwo. Nowe ale wyzbyte ducha jest sztuczne.
Komentarz *szkoda tej starej zabudowy. Mprzyjezdni chcą wszystko zmieniać. Ja u siebie ze starego domu uczyniłem tzw. Trwałą ruinę. Stare to zwiedzić dziedzictwo. Nowe ale wyzbyte ducha jest sztuczne.